Muzyka łagodzi obyczaje, rozluźnia, uszczęśliwia, pomaga się
skupić. Colin Rose powiedział wręcz kiedyś: "Muzyka pozwala osiągnąć w
ciągu kilku minut to, do czego wiodą tygodnie medytacji". Jeśli nie
wyobrażasz sobie pracy bez ulubionych piosenek, powinieneś wiedzieć o
jednym: zapewne robisz to źle.
Ulubione wcale nie takie dobre
Faktem jest, że większość z nas słucha muzyki najczęściej właśnie w pracy. Niestety, jak twierdzi Kate Beaudoin, dziennikarka muzyczna Mic, robimy sobie tym więcej szkody, niż pożytku. To wszystko dlatego, że słuchanie utworów, które są zbyt głosne lub skomplikowane, obniżają wydajność. A przecież mówiono do tej pory, że skoro słuchasz ulubionej muzyki, to czujesz się dobrze, a co za tym idzie - działasz lepiej, prawda?
Słuchanie muzyki w pracy powinno pomóc się skupić, nie tylko poprawić nastrój. Jeśli szybkie dźwięki i skomplikowane teksty wprawiają nas w stan euforii i przestajemy myśleć o obowiązkach - niestety, nie jest to dla nas dobre. Owszem, czujemy się lepiej, ale trudniej jest nam się skupić. Ulubione kawałki Katy Perry, Metronomy, Foo Fighters, Moloko... Nieważne, jaki to jest gatunek muzyki - ukochane dźwięki zbytnio nas rozluźniają, co w efektcie zabiera efektywność. Przestajemy skupiać się na pracy, a zaczynamy na piosence. Powtarzamy w głowie teksty, nucimy pod nosem, wyobrażamy sobie sceny z teledysku albo przywołujemy wspomnienia. Myślimy o wielu
Ulubione wcale nie takie dobre
Faktem jest, że większość z nas słucha muzyki najczęściej właśnie w pracy. Niestety, jak twierdzi Kate Beaudoin, dziennikarka muzyczna Mic, robimy sobie tym więcej szkody, niż pożytku. To wszystko dlatego, że słuchanie utworów, które są zbyt głosne lub skomplikowane, obniżają wydajność. A przecież mówiono do tej pory, że skoro słuchasz ulubionej muzyki, to czujesz się dobrze, a co za tym idzie - działasz lepiej, prawda?
Słuchanie muzyki w pracy powinno pomóc się skupić, nie tylko poprawić nastrój. Jeśli szybkie dźwięki i skomplikowane teksty wprawiają nas w stan euforii i przestajemy myśleć o obowiązkach - niestety, nie jest to dla nas dobre. Owszem, czujemy się lepiej, ale trudniej jest nam się skupić. Ulubione kawałki Katy Perry, Metronomy, Foo Fighters, Moloko... Nieważne, jaki to jest gatunek muzyki - ukochane dźwięki zbytnio nas rozluźniają, co w efektcie zabiera efektywność. Przestajemy skupiać się na pracy, a zaczynamy na piosence. Powtarzamy w głowie teksty, nucimy pod nosem, wyobrażamy sobie sceny z teledysku albo przywołujemy wspomnienia. Myślimy o wielu
przyjemnych rzeczach, ale nie o pracy.
Muzyka klasyczna do lamusa, ambient na salony?
Jakiś czas temu badacze z Uniwersytetu w Illinois ustalili, że pracowanie przy ulubionej muzyce zwiększa wydajność o 6,3 procent. Oczywiste jest, że dobrej pracy nie sprzyja zbyt głośna i drażniąca muzyka, do tej pory jednak za najlepszą uważano klasyczną. Powolna, bez wokalu, pomaga zebrać myśli. Ale czy rzeczywiście taka idealna?
Okazuje się jednak, że najlepsza do pracy wcale nie jest muzyka w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, a hałas otoczenia. Z pomocą przychodzą tutaj klimaty muzyki ambientowej. Czyli eksperymentalnej elektronicznej, której siostry to chillout i downtempo. Ambient to takie kompozycje plam dźwiękowych - brak tutaj linearnie rozwijającej się linii melodycznej. Powstała ona między innymi po to, aby służyć za tło do życia codziennego. A jednocześnie być eksperymentem, czymś niekonwencjonalnym - bez odrywania jednak słuchającego od innych zajęć.
Tam,
obok elektronicznych dźwięków czy rytmu techno, można znaleźć takie
efekty jak: śpiew delfinów, chorał gregoriański, szum miasta i dźwięki
natury. Pierwsi ambient tworzyli chociażby Brian Eno i Klaus Schulze, a
jednym z najbardziej znanych współcześnie takich muzyków jest Aphex
Twin. Można więc korzystać z ich dorobku, poszukiwać samemu lub zajrzeć
na specjalne strony (a tych powstaje coraz więcej), z naturalnymi
dźwiękami, które karmią nasz mózg podczas pracy. Na przykład Noisli, A Soft Murmur czy Coffitivity.
Katy Perry nie zawsze taka zła
Oczywiście, gdy potrzebujesz natychmiastowej dawki energii albo robisz coś, co nie wymaga zbytniego główkowania (na przykład usuwasz spam w swojej skrzynce), nie ma nic złego w tanecznych hitach czy rockowych kawałkach. Trzeba tylko znać umiar! Wcale nie jest wykluczone, że zbyt duża dawka ambientowych dźwięków, Chopina albo odgłosy natury nie rozluźnią nas na tyle, że będziemy w pośpiechu szukali poduszki i ziewali na zawołanie. Dobrze jest więc od czasu do czasu skupienie przerwać energetyczną piosenką, która pozwoli odpocząć na chwilę naszemu mózgowi.
No i chyba że jest już piątek, ostatnie minuty przed wyjściem z pracy i chcesz się przygotować na weekendowy nastrój. Wtedy Nirvana, Daft Punk czy nawet Michael Gray i nucenie "I can't wait for the weekend to begin" są świetnym rozwiązaniem.
Katy Perry nie zawsze taka zła
Oczywiście, gdy potrzebujesz natychmiastowej dawki energii albo robisz coś, co nie wymaga zbytniego główkowania (na przykład usuwasz spam w swojej skrzynce), nie ma nic złego w tanecznych hitach czy rockowych kawałkach. Trzeba tylko znać umiar! Wcale nie jest wykluczone, że zbyt duża dawka ambientowych dźwięków, Chopina albo odgłosy natury nie rozluźnią nas na tyle, że będziemy w pośpiechu szukali poduszki i ziewali na zawołanie. Dobrze jest więc od czasu do czasu skupienie przerwać energetyczną piosenką, która pozwoli odpocząć na chwilę naszemu mózgowi.
No i chyba że jest już piątek, ostatnie minuty przed wyjściem z pracy i chcesz się przygotować na weekendowy nastrój. Wtedy Nirvana, Daft Punk czy nawet Michael Gray i nucenie "I can't wait for the weekend to begin" są świetnym rozwiązaniem.
autor: Aleksandra Zawadzka
źródło: http://natemat.pl/134509,najlepsza-muzyka-do-pracy-na-pewno-nie-taka-jakiej-sluchasz-czyli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz